Strona główna | Filozofia | Liryka | komentarze różne | Galeria | Informatyka | | O Fizykon.orgu |
|||||||||||||||||||||||||||||
Dział komentarzy i recenzji Słowa kluczowe - Wiesław Babik Filozofia (w) fizyce - Jarosław Kukowski Komentarze o szkole i edukacji Komentarze związane z etyką i psychylogią
Filozofia
Blogi różne Dlaczego wolne oprogramowanie... Komentarze związane z etyką i psychologią Komentarze o szkole i edukacji
|
O myśleniu twórczymTen rozdział jest poświęcony myśleniu. W szczególności myśleniu
twórczemu. Ponieważ serwer zapisuje ciągi jakie są wyszukiwane
przez odwiedzających te strony, zorientowałem się, że jakaś grupa
czytelników "podejrzewa" mnie o zainteresowanie tą
tematyką. Jest to prawda - temat ten jest bardzo bliski autorowi
witryny. Spis treściPotęga małych błędów -
wyjaśnienie, kiedy drobne błędy rozumowania stają się głównymi błędami Co to znaczy rozumieć? - czyli o dwóch znaczeniach słowaAutor tego artykułu, jak i całej witryny zajmował się (i zajmuje) nauczaniem fizyki. To trudna dziedzina - trzeba skłonić umysły młodych ludzi, do wzniesienia się na wyżyny ich możliwości, wyzwolić umiejętności, które w typowych życiowych sytuacjach są jakby uśpione. Trzeba spowodować, aby uczeń zrozumiał trudne zagadnienia powstałe w umysłach geniuszy. Ale co to jest rozumienie? Dzisiejsza psychologia nie potrafi jeszcze jednoznacznie opisać fenomenu rozumienia. Wydaje się, że sporo wniosą do sprawy eksperymenty z komputerami i sztuczną inteligencją. W tych krótkich rozdziałach nie będę więc podchodził do spraw naukowo, raczej skupię się na kilku mitach związanych z rozumieniem. Kanwą do tych rozważań często będzie uczenie się w fizyki w szkole. Oto jeden przykład: Typowa sytuacjaTypową dla ucznia słuchającego wywodów nauczyciela w szkole, jest
sytuacja następująca - uczeń wysłuchał wykładu, przeczytał
rozdział w książce i stwierdził, że "zrozumiał". Rozumieć drugiego człowieka, a rozumieć zagadnienia naukiTo co podkładamy pod termin "zrozumieć" jest w istocie bardzo złożone. A do tego jeszcze konkurują tu różne (często sprzeczne) ujęcia. Bo np. "rozumienie" co innego znaczy w relacjach między
ludźmi, a co innego w nauczaniu przedmiotów ścisłych. Te dwa "rozumienia" dość często ze sobą konkurują w
ocenie naszej sytuacji. Szczególnie w umysłach osób nastawionych na
kontakty osobowe. Im trudno jest pojąć fakt, że tu:
Potęga małych błędówCzłowiek ma tendencję do lekceważenia rzeczy, które rzadko dają o sobie znać. Wydaje się, że to oczywiste - błędy być muszą, więc "trzeba" skupić się na tym co najważniejsze, najczęściej występujące. A jednak... Załóżmy, że popełniamy jeden błąd, który
ujawnia się tylko w 2% przypadków - raz na 50 zdarzeń. Jednak w statystyce życiowych problemów sytuacja wygląda zupełnie inaczej! Bo owe 98% poprawnych decyzji, zachowań wpasuje się nam dobrze, logicznie w nasze życie. A to co poprawnie funkcjonuje, nie jest zauważane, szybko staje się "oczywiste". Załóżmy, że w życiu nastąpiło 1000 zdarzeń, w których mógł wystąpić ów błąd (który zdarza się raz na 50 przypadków). Mamy więc taką statystykę:
Mówiąc jeszcze inaczej - wszystkie sytuacje wątpliwe związane są z błędem, który występuje tak rzadko, a więc 100% problemów wynikło z tego drobnego zlekceważenia. Oczywiście wniosek ten nie oznacza, że teraz powinniśmy w każdej
sytuacji drobiazgowo rozpatrywać wszystkie możliwe błędy (nawet te,
zdarzające się raz na milion). Tego rodzaju postulat byłby nierealny
- wszak dysponujemy ograniczonymi możliwościami czasowymi, umysłowymi
itp. Nieraz autorowi tego tekstu przychodziło spotkać się z następującym
argumentem - po co mam się uczyć czegoś, skoro jest małą szansa, że
to wykorzystam " w życiu"? Uczymy się wielu rzeczy, których nie wykorzystamy nigdy, ale przecież NIE WIEMY KTÓRE WYKORZYSTAMY! Tak więc mając szeroką wiedzę do każdego naszego działania dołożymy tę, choćby nawet niewielką, ale jednak zauważalną przewagę poprawniejszej reakcji. A z racji tego, że w ciągu życia działań i zdarzeń mamy setki tysięcy, to nawet jeśli owa nadmiarowa wiedza sprawdzi się w jednym procencie, to już będą to tysiące lepszych decyzji, tysiące szans na lepsze życie. A poza tym... Niestety, większość ludzi o tym zapomina i traktują świat
na zasadzie "wszystko, albo nic", a do tego są nastawieni
mocno pragmatycznie - skupiają się wyłącznie
na tym co "najważniejsze", nie dając sobie nawet szansy na
to lepsze zadziałanie w tym, co wcześniej czy później (statystycznie), i tak musi się zdarzyć
Pochwała bałaganuTen tytuł jest trochę przesadzony, bo w istocie nie tyle chcę bałagan chwalić co częściowo usprawiedliwić. Ale wracając do rzeczy - większość ludzi piętnuje jednoznacznie bałagan jako objaw niechlujstwa, braku zorganizowania, nieefektywnej pracy. I pewno w typowych sytuacjach mają rację, bo jest wielu ludzi, którzy zamiast dobrze pracować nad określoną sprawą muszą poświęcać dużo uwagi na wyszukiwanie w otaczającym ich bałaganie potrzebnych narzędzi, informacji itp. Gdyby ci ludzie poświęcili więcej czasu na zorganizowanie swojej przestrzeni do działania, zapewne ich praca przebiegałaby szybciej i lepiej. Jednak nie tyczy się to każdej pracy! Wyjątkiem od reguły pracowania w porządku jest w bardzo wielu przypadkach praca twórcza. Oczywiście to nic nowego, skoro od dawna słyszy się o "twórczym bałaganie" czy czymś podobnie nazwanym. Ciekawsze jest jednak uświadomienie sobie dlaczego bałagan jest nieodzownym elementem twórczości. Tak właśnie! - to jest element nieodzowny (!!!), a wszystko wynika właśnie z faktu, że mamy do czynienia z twórczością! Teraz wyjaśniam dlaczego. Przykład 1: matematyk tworzy nowe pojęcie - jeszcze nie jest doprecyzowane w jego umyśle - trochę łączy mu się z przekształceniami geometrycznymi, a trochę z teorią liczb; do tego dostrzega wyraźne powiązania tej nowej myśli z teorią grup. Efekt - ów matematyk nie potrafi jeszcze zaklasyfikować swojej teorii, nie potrafi umieścić jej w "szufladce" idei, że np. to będzie nowe twierdzenie w teorii liczb... Przykład 2. Architekt ma
zaprojektować zespół parkowy. Ślęczy nad ogromną makietą
przedstawiającą rzeźbę terenu, budynki drzewa. Krzyczy do swojego
asystenta: Wydaje mi się, że te dwa przykłady wystarczającą ilustrują istotne elementy pracy twórczej i bałaganu z nią związanego, ale przede wszystkim zwracają uwagę na fakt będący istotą porządkowania: Porządkowanie oznacza dopasowywanie elementów do jakiejś JUŻ ISTNIEJĄCEJ struktury. A jeśli jeszcze owa
struktura jeszcze nie powstała? (a właśnie stworzenie takiej
logicznej i adekwatnej do istoty problemu struktury jest bardzo często
celem pracy twórczej) I tu jednocześnie dochodzimy do kolejnego ważnego elementu pracy twórczej: Praca twórcza wymaga ogromnego zaangażowania i koncentracji. Jeśli ktoś rzeczywiście jest zaangażowany twórczo, to dodawanie ciężaru porządkowania na bieżąco stanowiska pracy bardzo często niweczy wysiłki poradzenia sobie z materią niepełnych informacji, opornych brył przedmiotów, niedostatków wyobraźni itp... Bo: Pozwolę sobie podsumować
przedstawione wyżej rozważania dotyczące porządku: Podam tu jeden, moim zdaniem
bardzo wymowny, przykład. W astronomii stosuje się oznaczenia dla typów
gwiazd. Każdemu typowi przyporządkowana jest litera. Najważniejsze
typy to: O B A F G K M - w tej kolejności jak je napisałem porządek
jest najbardziej logiczny ze względu na widmo światła danej gwiazdy.
Oczywiście rzuca się w oczy dziwne "poszatkowanie" tych typów.
Przecież logicznie byłoby je oznaczyć kolejnymi literami alfabetu,
czyli A B C D ... I tak właśnie na początku zrobiono! I jeszcze jedna uwaga. Gdy pisałem o twórczości przedstawiałem przykłady pracy twórczej dość wysokiego lotu - matematyka (może genialnego), architekta pracującego nad dużym projektem (a więc zapewne już dobrego architekta). Jednak były to tylko przykłady, a zjawisko twórczości ma swoje znacznie mniej szumne, choć za to o wiele częstsze wydania - dziecko pracujące nad rysunkiem do szkoły (pracujące całym sobą - językiem "śledzącym" ruch pędzelka, oczami wlepionymi w namalowany bohomaz, ciałem, które całe podąża za myślą i ruchem ręki), maturzysta piszący swoje wypracowanie, czy krawcowa próbująca dopasować krój sukni do opasłych kształtów klientki. Nieraz
widzę, jak przesadnie "porządniccy" traktują małe dzieci -
gdy one coś rysują kredkami i na bieżąco starają się poprawiać,
modyfikować swój pomysł, oni "poprawiają" i strofują: No i jeszcze wniosek końcowy:
|
||||||||||||||||||||||||||||
Twórczość myślenia, czyli jak stawiamy problemy?Dla potrzeb podywagowania pozwolę sobie podzielić ludzi na trzy główne poziomy pod kątem umiejętności myślenia twórczego. 1. Poziom myślenia odtwórczo - emocjonalny.
Teoretycznie z tych faktów można wyciągnąć jakieś dalsze wnioski, lecz zdarza się to rzadko. Przykłady problemów, które zaliczam do tego poziomu:
Ten poziom można umownie określić jako poziom intelektualny południowoamerykańskich seriali telewizyjnych.
2. Poziom
techniczny. Przykłady faktów, które zaliczam do tego poziomu:
Przykłady problemów, które zaliczam do tego poziomu:
Ten poziom jest użyteczny w pracy zawodowej. Jednak moim zdaniem daleko mu do tego, co sam określam jako pełną twórczość.
3. Poziom
strukturalny myślenia twórczego. Przykłady faktów z tego poziomu:
Przykłady problemów (najczęściej są to tzw. problemy otwarte):
Poziom strukturalny jest najczęściej słabo dostępny dla osób operujących głównie na poziomach opisywanych wyżej. Posługuje się on inną hierarchią pojęć, innym użyciem słów i odcieniami znaczeniowymi. Tutaj bardzo często mamy do czynienia z określeniami wieloznacznymi. Dlatego dość często widać, że ktoś nie dorastający do wymiany myśli strukturalnych nie wie "o co chodzi"... Bo tutaj słowa stają się czymś więcej niż tylko wywołaniem prostych obiektów z pamięci - one żyją, budują treść, ewoluują. Na tym poziomie myślenia już nie słowa tworzą wiedzę, lecz pozawerbalne rozumienie rzeczy, które na bieżąco wybiera takie a nie inne słowa dla opisu tych rzeczy. Słowa u ludzi myślących naprawdę twórczo pełnią wiele nowych, niedostępnych na poprzednich poziomach funkcji - nieraz używane są aby pokazać subtelność jakiegoś zakresu znaczeniowego, nieraz wymagają silnego wczucia się się w intencje mówiącego. Na tym poziomie zatraca się granica między poezją, prozą, faktem a jego pojęciem - zamiast tego mamy żeglowanie po oceanie zrozumienia. Tu często nie ma sensu zadawanie prostych pytań "jak jest?", tylko trzeba zastanowić się np. "która z możliwych i dobrych interpretacji tego zdarzenia ukazuje korzyści krótkofalowe, która średniofalowe, a które są związane z inwestycją na długie lata?" Myślenie na tym poziomie to rozważanie wielu aspektów sprawy na raz - tu nie ma prostych zysków i strat, raczej jest świadomy wybór jednej drogi kosztem drugiej (może też dobrej?). Jest to więc z jednej strony świat piękny i bogaty w znaczenia, ale z drugiej trudny i męczący. Problemem dzisiejszych czasów jest rozwój technologii, który spycha na margines ludzi operujących na pierwszym poziomie. W zasadzie nie wiadomo komu będą oni potrzebni w sytuacji, gdy z pomocą maszyn jeden wykwalifikowany pracownik może wykonać robotę, którą kiedyś wykonywało np. 60 ludzi, a głupie czynności wykonuje automatycznie komputer. Tymczasem tego typu ludzi mamy, póki co, większość, a uczyć się i doskonalić oni za bardzo nie lubią. Jeśli dodamy do tego problemy złego kształcenia i wychowania, to przyszłość klasy ludzi czysto odtwórczych widać raczej w ciemnych barwach. Ludzie z drugiego poziomu myślenia są potrzebni w gospodarce jako techniczni, a w życiu jako osoby praktyczne, a przez to wielce użyteczne. Dlatego jeszcze przez najbliższy czas będą miały one pracę i dobre perspektywy. Jednak wydaje mi się, że zbliża się "nowe", gdy coraz więcej czynności zostanie opanowanych przez komputery, standaryzacja i postęp technologiczny spowodują, że nie będzie potrzebna już tak bardzo wiedza techniczna i praktyczna, bo wszystko załatwią gotowe moduły i dopracowane procedury postępowania awaryjnego. Dlatego coraz trudniej będzie wybić się ponad przeciętność. I jeżeli człowiek z poziomu technicznego nie wzbije się choć trochę ponad swój zwykły styl myślenia, to prawdziwa kariera życiowa będzie dla niego zamknięta. Poza tym człowiek twórczy tylko na poziomie technicznym nie wyrasta swoją twórczością ponad poziom bardziej zaawansowanego programu heurystycznego. Wkrótce tego rodzaju ludzie mogą przestać być potrzebni. Ludzie z
trzeciego poziomu to najczęściej ludzie z wizją. Z jednej strony
często odnoszą oni wielkie sukcesy, a z drugiej są szykanowani, bo są
albo za mądrzy, albo niewystarczająco pokorni. Jednak trudno być
pokornym, gdy na każdym kroku widzi się błędy tych, którzy tak
bardzo chcieliby uchodzić za alfę i omegę. Jeżeli zaś prawdę,
stanowiącą o rzeczywistym sensie naszego działania (a więc i
istnienia) ceni się wyżej niż, opłacone kłamstwem czy poniżeniem
uznanie, to trudno być akceptowanym w naszym nastawionym na pozór świecie. |