|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Filozofia obrazu |
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Kompozycja ujęciaW tej części poradnika pozwolę sobie napisać parę zdań o
filozofii fotografowania. Kilka prostych zasadCałkiem początkujący fotografowie robią najczęściej dość typowe błędy. Postaram się pokrótce przedstawić niektóre z nich. Nie chcę tu opisywać błędów oczywistych typu zupełnie nic nie widać na zdjęciu, widoczny tylko tył głowy, czy palec fotografa zasłaniający kadr. Skupię się na błędach które są w miarę częste, a jednocześnie przez początkujących przez długi czas nie dostrzegane. Czego warto unikać?Nie rób zdjęć pod słońceTo chyba najprostsza najlepiej znana zasada. Nawet początkujący fotografowie zwykle o niej wiedzą, ale nie zawsze, dlatego (właściwie "dla porządku") przypominam tu, że robienie zdjęć pod Słońce rzadko daje dobre efekty. Zwykle otrzymamy prześwietlone kadry i to co będzie na zdjęciu widoczne, to głównie owo jasne światło, a nie szczegóły ujęcia.
Unikaj silnych kontrastów oświetleniaTa zasada jest pewnym uogólnieniem poprzedniej - w jakimś stopniu jest jej wyjaśnieniem. Powyżej jedno z moich niezbyt udanych zdjęć. Miałem zamiar pokazać na jednym ujęciu tablicę dotyczącą pomnika Monte Cassino, a jednocześnie w dali sam pomnik (stoi on w Warszawie w parku Krasińskich). Ponieważ był słoneczny dzień, to pomnik - który jest z białego kamienia i mocno odbija światło słoneczne - był mocno oświetlony. Tymczasem aparat nastawił swoją czułość na ciemne fragmenty (i słusznie, bo przecież jest ich tutaj więcej). Dlatego sam pomnik jest mocno prześwietlony, "przepalony" - w większości nie widać jego szczegółów, a jedynie jasny, jednolity kształt. Takie efekt wynika z faktu, że element światłoczuły aparatu (matryca CCD, choć ten sam efekt wystąpi w przypadku tradycyjnej kliszy) ma określony zakres jasności, w którym może poprawnie rejestrować szczegóły ujęcia. Aparat nastawia swoja elektronikę (manipulując wartością ISO, szybkością migawki i przysłoną) na określony średni poziom jasności. Jednak wszystkie skrajne fragmenty, przekraczające możliwości matrycy nie zostaną poprawnie zarejestrowane. Dlatego warto zapamiętać zasadę, że elementy silnie kontrastowe - czyli bardzo jasne, z bardzo ciemnymi - rzadko wychodzą dobrze na zdjęciach. Oczywiście dużo zależy tu też od klasy aparatu i wielkości samych kontrastów. Zwykle jednak jest tak że przy sąsiadujących ze sobą bardzo jasnych i bardzo ciemnych elementach sceny, zarówno te najjaśniejsze, jak i najciemniejsze fragmenty zostaną oddane gorzej niż reszta:
Posiadacze aparatów z funkcją "bracketingu" mogą nieco naprawić ów negatywny efekt i zarejestrować kontrasty lepiej. Bracketing polega na tym, że dla tego samego ujęcia, robione są szybko po sobie dwa zdjęcia - jedno dostosowane parametrami ekspozycji (np. migawka, korekcja EV) do elementów jasnych, a drugie do ciemnych. Później można (zwykle w programie graficznym) połączyć te dwa zdjęcia w jedno - zachowując dobre fragmenty z każdego zdjęcia, w miejscach gdzie na drugim zdjęciu wyszła tylko jednolita plama. Jednak tego rodzaju postępowanie nie jest wygodne - wymaga dodatkowej obróbki w programie graficznym, a poza tym nie wszystkie aparaty bracketingiem dysponują. Bracketing - przykładPoniżej przedstawiam przykład ujęcia wykonanego z użyciem bracketingu. Aparat zrobił w serii 3 zdjęcia - jedno optymalizowane na obszary ciemne (korekcja ekspozycji EV =+0,7) jedno "normalne" (korekcja EV = 0) i jedno dobrze oddające jasności (korekcja ekspozycji EV =-1). Widać, ze zawsze mamy "coś za coś" - na zdjęciu, gdzie liście rośliny w cieniach są wyraźne (lewe zdjęcie) światło lampy jest rozlane. Z kolei tam gdzie lampa jest bardziej skupiona, nie razi, tam szczegóły liści zatracają się w cieniach (prawe zdjęcie). W środku mamy przypadek pośredni, który co prawda ukazuje najwięcej szczegółów, jednak w cieniach i światłach oddał szczegóły gorzej, niż któreś z pobocznych ujęć. Teraz najprostszym rozwiązaniem (bez specjalnej dodatkowej roboty) jest wybranie tego ujęcia, które uważamy za najlepsze (np. środkowego). Można też, sprawą programu graficznego (np. Adobe PhotoShop) te ujęcia scalić w jedno, co pozwoli połączyć najlepsze cechy każdego z ujęć. Ciekawe funkcje nowych aparatówWarto tu jeszcze wspomnieć o specjalnych funkcjach w niektórych najnowszych aparatach, które posiadają funkcje o efektach podobnych do opisanego bracketingu. Np. nowa lustrzanka Sony α 700 posiada zaawansowną opcję o nazwie DRO (Dynamic Range Optimization). Efektem jej działania jest znaczna poprawa jakości zdjęć w cieniach i jasnych obszarach. Podobne efekty daje funkcja w aparatach Nikona - nazywana jest tam "Active D-lighting". Stabilna ręka - to podstawaPodczas fotografowania trzeba starać się trzymać aparat jak najstabilniej, unikając drżenia ręki. w gorszych warunkach oświetlenia można pomóc sobie oparciem ręki na jakimś przedmiocie, elemencie budowli itp. Dobrze też robi wstrzymanie oddechu podczas wyzwalania migawki, albo oparcie łokci o brzuch. Stabilną rękę można w dużym stopniu wyćwiczyć.
Poznaj swój aparat i technologięTo rada dość ogólna. Wiele osób kupuje zaawansowane aparaty, a
potem korzysta wyłącznie z trybu automatycznego. Najczęściej
wynika to z faktu, że nie chcą zadać sobie trudu poznania tych
zaawansowanych opcji sprzętu. A szkoda.
Fotografowanie osóbNajczęstszy błąd popełniany przy fotografowaniu osóbDość często spotykanym błędem, niezręcznością przy fotografowaniu ludzkich postaci jest złe wpasowanie w kadr. W typowej sytuacji tego błędu, dominuje nadmiar przestrzeni nad głowami, a jednocześnie "ucinane" są nogi. Prawdopodobnie główną przyczyną tego błędu jest nasza psychologia, która "nakazuje" umieścić twarz osoby fotografowanej w centrum kadru. W końcu zwykle twarz jest u człowieka najważniejsza. Jednak przecież nie interesuje nas sytuacja, w której nad głową ujęcia będzie się marnować mnóstwo niewykorzystanej powierzchni. Poniżej jest przykład może nie jakiś drastyczny, ale chyba wyraźny. Na zdjęciu jest autor tego tekstu razem z osobistą małżonką. Co się rzuca w oczy? I znowu ten sam błąd w innym zakątku Tatr (tym razem nogi ucięła inna osoba). Tak czy siak brak widoku pełnej postaci i obcięcie nóg wyraźnie drażni. Oczywiście nie twierdzę, że nogi powinny być zawsze widoczne. Wiadomo, że zawsze tak się nie da. Jednak tutaj jednocześnie wyraźnie mamy nadmiar nieba, które zajmuje około połowy powierzchni fotografii. Nie tylko twarz się liczyTypowym odruchem początkującego fotografa jest kierowania centrowanie ujęcia na twarzy. Czasem to ma sens, ale warto świadomie zwalczyć ten odruch, aby odnaleźć inne ciekawe elementy w tym ujęciu. Np. jeśli ktoś na zdjęciu patrzy w prawo, to dobrze byłoby pójść za jego wzrokiem i pokazać to, co daną osobę zainteresowało. A często ciekawe rzeczy dzieją się nie tylko na twarzy, ale nawet na poziomie stóp. Dlatego warto narzucić sobie pewien reżim świadomego kierowania obiektywem aparatu, a nie polegania na prostych odruchach. Portrety - tak, jednak nie za bardzo z bliskaZdjęcie twarzy zrobione z odległości 1 m zniekształca proporcje fizjonomii. Potem przekonujemy się, że twarz wyszła jakaś taka za gruba, nalana. Lepiej jest więc odejść na przynajmniej 2,5 - 3 m (nawet jeszcxze dalej, jeśli mamy dobre doświetlenie), aby zdjęcie wyszło naturalnie. Zdjęcia dzieci z góry - nie za częstoGdy dorosły robi fotkę małemu dziecku, to najczęściej kieruje aparat w dół - wszak jest wyższy. Ale najczęściej portrety wychodzą lepiej, gdy aparat patrzy mniej więcej poziomo. Oczywiście nie jest to ścisła reguła, bo nieraz warto gromadkę dzieci uwiecznić "z lotu ptaka". Jednak jeśli co jakiś czas nie zniżymy się do poziomu malców, to będzie nam grozić, że w domowych albumach dominować będą zdjęcia czupryn naszych pociech.
Inne przykładyNa tym małym zdjęciu poniżej mamy z kolei zbędne puste krzesło, a jedna osoba zastała "ucięta". Aż "się prosi" skierować kadr nieco w prawo, żeby zobaczyć kto tam siedzi. Dość częstym problemem wynikającym przy fotografowaniu grup osób jest właśnie takie ucinanie jednej z nich. Ostateczny efekt wychodzi nieszczególny... Ale... Pomagaj lampie błyskowejFotografowie początkujący z upodobaniem stosują funkcję zoomowania. To rzeczywiście przyjemne, kręcić sobie tymi silniczkami aparatu, a on posłusznie oddala, albo przybliża kadr. Problem w tym, że nie zawsze z dobrym skutkiem dla efektu końcowego - dobrego ujęcia. W szczególności ma to znaczenie gdy fotografujemy w ciemnych pomieszczeniach i posiłkujemy się lampą błyskową. Większość lamp błyskowych w zwykłych aparatach kompaktowych (z wyjątkiem droższych, profesjonalnych) ma naprawdę niewielką moc i nie jest w stanie oświetlić dokładnie przedmiotów na odległość większą niż 3 - 5 m. Lepsze lampy mogą nam doświetlić obszar 5 do 7 m, ale ten skrajny dystans już raczej słabo. Dlatego przy robieniu zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych aparat "pomaga sobie" za pomocą elektroniki - np. zwiększa parametr ISO. Jednak wraz ze wzrostem ISO, rosną także szumy, pogarsza się odwzorowanie kolorów. Dlatego najlepsze zdjęcia wychodzą przy możliwie najniższych wartościach ISO 80, 100, 200 (to ostatnie już standardowym kompaktom wychodzi z wyraźnym pogorszeniem zdjęć). Lustrzanki dobrze się sprawują przy 400, 800, a nawet więcej ISO, ale tutaj też sprawdza się zasada, że im mniejsze ISO, tym lepszy obraz na zdjęciu. Aby maksymalnie wykorzystać moc błysku lampy, najlepiej jest więc robić zdjęcia z niezbyt dużych odległości: np. 3-5 m, czyli nie odchodzić daleko, a potem zoomować, ale właśnie podejść bliżej. Wtedy lampa błyskowa dobrze doświetli scenę i ostatecznie zdjęcie wyjdzie ładniejsze.
Używaj zoomu z rozmysłemA propos używania funkcji zoom chciałbym dodać jeszcze 3 grosze. Zoom to świetne narzędzie, ale jednocześnie "broń obosieczna". Większość początkujących fotografów zoomuje ile wlezie, nie próbując podejść do ciekawego obiektu, tylko automatycznie posiłkują się tym wynalazkiem. Tymczasem użycie zoomu ma kilka dodatkowych konsekwencji, które mogą być (w zależności od zamierzonego celu) pozytywne lub negatywne:
Pierwszy element został omówiony w rozdziale wyżej. Dlatego tutaj chciałbym w skrócie skomentować dwa pozostałe podpunkty Na początek kwestia przestrajania się elektroniki przy użyciu
funkcji zoom. Dlaczego aparat zoomowane ujęcia chce zrobić szybszą migawką? Oczywiście jeśli mamy statyw, a nasz aparat daje możliwość manualnego ustawiania parametrów zdjęcia, to możemy sobie zoomować do woli bez pojawiania się opisanego negatywnego efektu. Ale tutaj piszę głównie o fotografowaniu z wolnej ręki. Inny aspekt zoomu, wynika z faktu, że różnica 4 m w odległości
obiektów ma zupełnie inny wymiar dla fotografowania z 3 m, niż 30 m.
4 m różnicy z bliska, to może być ponad 100% różnicy odległości
od najbliższego do dalszego obiektu, albo tylko kilkanaście procent z
daleka. W tym pierwszym przypadku da się więc uzyskać wyraźny efekt
rozmycia elementów stanowiących tło (jeśli mamy taki zamiar), a w
drugim - raczej nie.
Fotografowanie twórcze, czyli najważniejsza zasada kadrowaniaNajważniejszą zasadą kadrowania zdjęcia jest wg mnie... O co tu chodzi? Tymczasem...
|