Filozofia obrazu

 

Kompozycja ujęcia

W tej części poradnika pozwolę sobie napisać parę zdań o filozofii fotografowania. 
Pragnąłbym aby moje słowa zostały przyjęte jako propozycja, a nie "wiedza". Nie jestem fotograficznym profesjonalistą, zbierałem swoje spostrzeżenia w różnych miejscach - czasem samodzielnie, czasem z pomocą i dlatego moje uwagi są w wielu przypadkach subiektywne. Mam nadzieję, że nie są one całkiem bezwartościowe i pomogą cieszyć się lepszymi zdjęciami.

Kilka prostych zasad

Całkiem początkujący fotografowie robią najczęściej dość typowe błędy. Postaram się pokrótce przedstawić niektóre z nich.  Nie chcę tu opisywać błędów oczywistych typu zupełnie nic nie widać na zdjęciu, widoczny tylko tył głowy, czy palec fotografa zasłaniający kadr. 

Skupię się na błędach które są w miarę częste, a jednocześnie przez początkujących przez długi czas nie dostrzegane.

Czego warto unikać?

Nie rób zdjęć pod słońce

To chyba najprostsza najlepiej znana zasada. Nawet początkujący fotografowie zwykle o niej wiedzą, ale nie zawsze, dlatego (właściwie "dla porządku") przypominam tu, że robienie zdjęć pod Słońce rzadko daje dobre efekty. Zwykle otrzymamy prześwietlone kadry i to co będzie na zdjęciu widoczne, to głównie owo jasne światło, a nie szczegóły ujęcia.

 

Unikaj silnych kontrastów oświetlenia

Ta zasada jest pewnym uogólnieniem poprzedniej - w jakimś stopniu jest jej wyjaśnieniem.

pomnik_monte_Casino11.jpg (360332 bytes)

Powyżej jedno z moich niezbyt udanych zdjęć. Miałem zamiar pokazać na jednym ujęciu tablicę dotyczącą pomnika Monte Cassino, a jednocześnie w dali sam pomnik (stoi on w Warszawie w parku Krasińskich). Ponieważ był słoneczny dzień, to pomnik  - który jest z białego kamienia i mocno odbija światło słoneczne - był mocno oświetlony. Tymczasem aparat nastawił swoją czułość na ciemne fragmenty (i słusznie, bo przecież jest ich tutaj więcej). Dlatego sam pomnik jest mocno prześwietlony, "przepalony" - w większości nie widać jego szczegółów, a jedynie jasny, jednolity kształt.

Takie efekt wynika z faktu, że element światłoczuły aparatu (matryca CCD, choć ten sam efekt wystąpi w przypadku tradycyjnej kliszy) ma określony zakres jasności, w którym może poprawnie rejestrować szczegóły ujęcia. Aparat nastawia swoja elektronikę (manipulując wartością ISO, szybkością migawki i przysłoną) na określony średni poziom jasności. Jednak wszystkie skrajne fragmenty, przekraczające możliwości matrycy nie zostaną poprawnie zarejestrowane.

Dlatego warto zapamiętać zasadę, że elementy silnie kontrastowe - czyli bardzo jasne, z bardzo ciemnymi - rzadko wychodzą dobrze na zdjęciach.

Oczywiście dużo zależy tu też od klasy aparatu i wielkości samych kontrastów. Zwykle jednak jest tak że przy sąsiadujących ze sobą bardzo jasnych i bardzo ciemnych elementach sceny, zarówno te najjaśniejsze, jak i najciemniejsze fragmenty zostaną oddane gorzej niż reszta:

najjaśniejsze fragmenty wyjdą "przepalone", zamiast szczegółów otrzymamy jednolite białe plamy
najciemniejsze fragmenty z kolei wyjdą jednolicie ciemne - też szczegóły w cieniach będą niewidoczne.

Posiadacze aparatów z funkcją "bracketingu" mogą nieco naprawić ów negatywny efekt i zarejestrować kontrasty lepiej.  Bracketing polega na tym, że dla tego samego ujęcia, robione są szybko po sobie dwa zdjęcia - jedno dostosowane parametrami ekspozycji (np. migawka, korekcja EV) do elementów jasnych, a drugie do ciemnych. Później można (zwykle w programie graficznym) połączyć te dwa zdjęcia w jedno - zachowując dobre fragmenty z każdego zdjęcia, w miejscach gdzie na drugim zdjęciu wyszła tylko jednolita plama.

Jednak tego rodzaju postępowanie nie jest wygodne - wymaga dodatkowej obróbki w programie graficznym, a poza tym nie wszystkie aparaty bracketingiem dysponują.

Bracketing - przykład

Poniżej przedstawiam przykład ujęcia wykonanego z użyciem bracketingu. Aparat zrobił w serii 3 zdjęcia - jedno optymalizowane na obszary ciemne (korekcja ekspozycji EV =+0,7) jedno "normalne" (korekcja EV = 0) i jedno dobrze oddające jasności (korekcja ekspozycji EV =-1). Widać, ze zawsze mamy "coś za coś" - na zdjęciu, gdzie liście rośliny w cieniach są wyraźne (lewe zdjęcie) światło lampy jest rozlane. Z kolei tam gdzie lampa jest bardziej skupiona, nie razi, tam szczegóły liści zatracają się w cieniach (prawe zdjęcie). W środku mamy przypadek pośredni, który co prawda ukazuje najwięcej szczegółów, jednak w cieniach i światłach oddał szczegóły gorzej, niż któreś z pobocznych ujęć.

wpe1.jpg (121145 bytes)
EV = +07

pfc_bracketing_ev0.jpg (116557 bytes)
EV = 0

pfc_bracketing_kor_ev_1.jpg (100723 bytes)
EV = - 1

 Teraz najprostszym rozwiązaniem (bez specjalnej dodatkowej roboty) jest wybranie tego ujęcia, które uważamy za najlepsze (np. środkowego). 

Można też, sprawą programu graficznego (np. Adobe PhotoShop) te ujęcia scalić w jedno, co pozwoli połączyć najlepsze cechy każdego z ujęć.

Ciekawe funkcje nowych aparatów

Warto tu jeszcze wspomnieć o specjalnych funkcjach w niektórych najnowszych aparatach, które posiadają funkcje o efektach podobnych do opisanego bracketingu. Np. nowa lustrzanka Sony α 700 posiada zaawansowną opcję o nazwie DRO (Dynamic Range Optimization). Efektem jej działania jest znaczna poprawa jakości zdjęć w cieniach i jasnych obszarach. Podobne efekty daje funkcja  w aparatach Nikona - nazywana jest tam "Active D-lighting".

Stabilna ręka - to podstawa

Podczas fotografowania trzeba starać się trzymać aparat jak najstabilniej, unikając drżenia ręki. w gorszych warunkach oświetlenia można pomóc sobie oparciem ręki na jakimś przedmiocie, elemencie budowli itp. Dobrze też robi wstrzymanie oddechu podczas wyzwalania migawki, albo oparcie łokci o brzuch. Stabilną rękę można w dużym stopniu wyćwiczyć.

 

Poznaj swój aparat i technologię

To rada dość ogólna. Wiele osób kupuje zaawansowane aparaty, a potem korzysta wyłącznie z trybu automatycznego.  Najczęściej wynika to z faktu, że nie chcą zadać sobie trudu poznania tych zaawansowanych opcji sprzętu. A szkoda.
Bo wiele ciekawych efektów można uzyskać świadomie planując parametry ujęcia. Warto poczytać więcej o takich elementach jak:

balans bieli - normalnie sprawdza się tryb automatyczny, ale gdy on zawodzi, wtedy wiele pomóc może świadoma ingerencja w ten parametr.
parametr ISO - ma wielki wpływ na czułość i pojawianie się szumów na zdjęciu
korekcja ekspozycji EV - ma szczególne znaczenie, gdy chcemy poprawić jakoś zdjęć z jasnymi drobnymi elementami na ciemnych tle, albo ciemnym na jasnym tle
tryby sportowe (związane z krótkim czasem migawki)
tryby nocne (długi czas migawki, wysokie ISO i włączona redukcja szumów)
tryby krajobrazowe (m.in. mają istotny wpływ na pracę autofocusa)
tryby portretowe (w zależności od aparatu związane są one z poprawa oddania kolorystyki ludzkiej skóry, odnajdywaniem twarzy w nowych aparatach, a nawet wrażliwościa na uśmiech)
tryb panoramy - pozwalają na sklejenie kilku zdjęć w jedno większe (szersze).
 

 

Fotografowanie osób

Najczęstszy błąd popełniany przy fotografowaniu osób

Dość często spotykanym błędem, niezręcznością przy fotografowaniu ludzkich postaci jest złe wpasowanie w kadr. W typowej sytuacji tego błędu, dominuje nadmiar przestrzeni nad głowami, a jednocześnie "ucinane" są nogi. Prawdopodobnie główną przyczyną tego błędu jest nasza psychologia, która "nakazuje" umieścić twarz osoby fotografowanej w centrum kadru. W końcu zwykle twarz jest u człowieka najważniejsza. Jednak przecież nie interesuje nas sytuacja, w której nad głową ujęcia będzie się marnować mnóstwo niewykorzystanej powierzchni. 

Poniżej jest przykład może nie jakiś drastyczny, ale chyba wyraźny. Na zdjęciu jest autor tego tekstu razem z osobistą małżonką.

Co się rzuca w oczy?
- za dużo nieba i brak dołu postaci. Choć na tym zdjęciu ów nadmiar nieba jeszcze od biedy można zaakceptować. 
Jednak znacznie lepiej byłoby, gdyby osoba komponująca ujęcie skierowała obiektyw niżej. Bo chmury być może są i ładne, ale w tym wypadku zdecydowanie lepiej wyglądałoby to ujęcie, gdyby całe postacie na nim się mieściły. Niestety tak wychodzą zdjęcia, gdy prosimy o fotografię przypadkową osobę. Oczywiście lepiej mieć takie zdjęcie niż żadne, więc dziękuję osobie która zgodziła się tę fotkę pstryknąć, jednak efekt mógłby być ona znacznie lepszy, gdyby inaczej skierować obiektyw.

I znowu ten sam błąd w innym zakątku Tatr (tym razem nogi ucięła inna osoba). Tak czy siak brak widoku pełnej postaci i obcięcie nóg wyraźnie drażni.

Oczywiście nie twierdzę, że nogi powinny być zawsze widoczne. Wiadomo, że zawsze tak się nie da. Jednak tutaj jednocześnie wyraźnie mamy nadmiar nieba, które zajmuje około połowy powierzchni fotografii.

Nie tylko twarz się liczy

Typowym odruchem początkującego fotografa jest kierowania centrowanie ujęcia na twarzy. Czasem to ma sens, ale warto świadomie zwalczyć ten odruch, aby odnaleźć inne ciekawe elementy w tym ujęciu. Np. jeśli ktoś na zdjęciu patrzy w prawo, to dobrze byłoby pójść za jego wzrokiem i pokazać to, co daną osobę zainteresowało. A często ciekawe rzeczy dzieją się nie tylko na twarzy, ale nawet na poziomie stóp. Dlatego warto narzucić sobie pewien reżim świadomego kierowania obiektywem aparatu, a nie polegania na prostych odruchach.

Portrety - tak, jednak nie za bardzo z bliska

Zdjęcie twarzy zrobione z odległości 1 m zniekształca proporcje fizjonomii. Potem przekonujemy się, że twarz wyszła jakaś taka za gruba, nalana. Lepiej jest więc odejść na przynajmniej 2,5 - 3 m (nawet jeszcxze dalej, jeśli mamy dobre doświetlenie), aby zdjęcie wyszło naturalnie.

Zdjęcia dzieci z góry - nie za często

Gdy dorosły robi fotkę małemu dziecku, to najczęściej kieruje aparat w dół - wszak jest wyższy. Ale najczęściej portrety wychodzą lepiej, gdy aparat patrzy mniej więcej poziomo. Oczywiście nie jest to ścisła reguła, bo nieraz warto gromadkę dzieci uwiecznić "z lotu ptaka". Jednak jeśli co jakiś czas nie zniżymy się do poziomu malców, to będzie nam grozić, że w domowych albumach dominować będą zdjęcia czupryn naszych pociech.

 

Inne przykłady

Na tym małym zdjęciu poniżej mamy z kolei zbędne puste krzesło, a jedna osoba zastała "ucięta". Aż "się prosi" skierować kadr nieco w prawo, żeby zobaczyć kto tam siedzi. Dość częstym problemem wynikającym przy fotografowaniu grup osób jest właśnie takie ucinanie jednej z nich. Ostateczny efekt wychodzi nieszczególny...

Ale...
Z drugiej strony, nie ma reguły bez wyjątków. Jeśli niniejsze zdjęcie miałoby posłużyć do wyrażenia pewnej myśli (np. w stylu "jest dla Ciebie jedno wolne miejsce przy naszym stole..."), to nagle to samo ujęcie przestaje być tak bardzo wadliwe. Tylko trzeba by chyba tego rodzaju zdjęcie opatrzyć dodatkowym tekstem.
A poza tym, fakt "ucięcia" osoby przy prawej krawędzi ujęcia nie da się raczej wytłumaczyć zmianą ideologii.

Pomagaj lampie błyskowej

Fotografowie początkujący z upodobaniem stosują funkcję zoomowania. To rzeczywiście przyjemne, kręcić sobie tymi silniczkami aparatu, a on posłusznie oddala, albo przybliża kadr. Problem w tym, że nie zawsze z dobrym skutkiem dla efektu końcowego - dobrego ujęcia. W szczególności ma to znaczenie gdy fotografujemy w ciemnych pomieszczeniach i posiłkujemy się lampą błyskową.

Większość lamp błyskowych w zwykłych aparatach kompaktowych (z wyjątkiem droższych, profesjonalnych) ma naprawdę niewielką moc i nie jest w stanie oświetlić dokładnie przedmiotów na odległość większą niż 3 - 5 m.  Lepsze lampy mogą nam doświetlić obszar 5 do 7 m, ale ten skrajny dystans już raczej słabo. Dlatego przy robieniu zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych aparat "pomaga sobie" za pomocą elektroniki - np. zwiększa parametr ISO. Jednak wraz ze wzrostem ISO, rosną także szumy, pogarsza się odwzorowanie kolorów. Dlatego najlepsze zdjęcia wychodzą przy możliwie najniższych wartościach ISO 80, 100, 200 (to ostatnie już standardowym kompaktom wychodzi z wyraźnym pogorszeniem zdjęć). Lustrzanki dobrze się sprawują przy 400, 800, a nawet więcej ISO, ale tutaj też sprawdza się zasada, że im mniejsze ISO, tym lepszy obraz na zdjęciu.

Aby maksymalnie wykorzystać moc błysku lampy, najlepiej jest więc robić zdjęcia z niezbyt dużych odległości: np.  3-5 m, czyli nie odchodzić daleko, a potem zoomować, ale właśnie podejść bliżej. Wtedy lampa błyskowa dobrze doświetli scenę i ostatecznie zdjęcie wyjdzie ładniejsze.

 

Używaj zoomu z rozmysłem

A propos używania funkcji zoom chciałbym dodać jeszcze 3 grosze. Zoom to świetne narzędzie, ale jednocześnie "broń obosieczna". Większość początkujących fotografów zoomuje ile wlezie, nie próbując podejść do ciekawego obiektu, tylko automatycznie posiłkują się tym wynalazkiem. Tymczasem użycie zoomu ma kilka dodatkowych konsekwencji, które mogą być (w zależności od zamierzonego celu) pozytywne lub negatywne:

robienie zdjęć z daleka skutkuje wspomnianym wyżej osłabieniem skuteczności doświetlenia lampą błyskową
duży zoom wiąże się z przestrojeniem elektroniki aparatu na tryby o szybszej migawce i większej czułości ISO, co ma negatywne konsekwencje w postaci zwiększenia szumów
zoom ma wpływ na operowanie głębią ostrości ujęcia.

Pierwszy element został omówiony w rozdziale wyżej. Dlatego tutaj chciałbym w skrócie skomentować dwa pozostałe podpunkty

Na początek kwestia przestrajania się elektroniki przy użyciu funkcji zoom.
Ma to związek z tym, że aparat stara się pomóc nam w zrobieniu dobrego zdjęcia. I dlatego gdy "wyczuje", ze chcemy robić coś z dużej odległości, przestraja się w tryb szybszej migawki, a dodatkowo (żeby uniknąć niedoświetlenia ujęcia) zwykle "podpiera się" zwiększeniem wartości ISO. W konsekwencji zdjęcie z zoomem robi się bardziej zaszumione.

Dlaczego aparat zoomowane ujęcia chce zrobić szybszą migawką?
- Bo "wie", że nawet niewielkie drgnięcie ręki przy celowaniu w daleki obiekt, będzie skutkowało zwiększeniem efektu "poruszenia". Po prostu ten sam kąt przesunięcia aparatu, w dużej odległości będzie przekładał się na znacznie większe zmiany w kadrze, czyli rozmycie szczegółów ujęcia. Przewidując to (i słusznie, bo mało kto ma  rękę stabilną jak statyw) aparat uruchamia tryby szybkiej migawki, pogarszając reprodukcję kolorów i ostrości.

Oczywiście jeśli mamy statyw, a nasz aparat daje możliwość manualnego ustawiania parametrów zdjęcia, to możemy sobie zoomować do woli bez pojawiania się opisanego negatywnego efektu. Ale tutaj piszę głównie o fotografowaniu z wolnej ręki.

Inny aspekt zoomu, wynika z faktu, że różnica 4 m w odległości obiektów ma zupełnie inny wymiar dla fotografowania z 3 m, niż 30 m. 4 m różnicy z bliska, to może być ponad 100% różnicy odległości od najbliższego do dalszego obiektu, albo tylko kilkanaście procent z daleka. W tym pierwszym przypadku da się więc uzyskać wyraźny efekt rozmycia elementów stanowiących tło (jeśli mamy taki zamiar), a w drugim - raczej nie.
Oczywiście nie zawsze jesteśmy zainteresowani ukazywaniem efektów głębi ostrości, więc w tych przypadkach, gdy chcielibyśmy mieć jednakowo ostre wszystkie obiekty na ujęciu, to lepiej jest nieco odejść od planu i "przyzoomować". Wtedy otrzymamy ostre kontury wszystkich obiektów.

 

Fotografowanie twórcze, czyli najważniejsza zasada kadrowania

Najważniejszą zasadą kadrowania zdjęcia jest wg mnie...
MYŚLENIE!!!

O co tu chodzi?
Większość źle wykadrowanych zdjęć wynikła z tego, że ktoś nie zastanowił się PO CO? robi dane zdjęcie, co chce nim opowiedzieć oglądającemu, jaką zastosować tu dramaturgię. Ot po prostu bierze się aparat, ustawia kadr mniej więcej w środku najważniejszego obiektu i pstryk...

Tymczasem...
Nad ujęciem warto się choć krótko zastanowić - np. zadać sobie takie pytania:
Czy na pewno ten najważniejszy element (np. fotografowana osoba) musi być koniecznie w środku? A może warto widzowi dodatkowo pokazać coś ciekawego z boku, zaś ukochaną dziewczynę umieścić nieco na prawo?...
 Czy nie dałoby się na tym samym ujęciu zmieścić jeszcze jednej ciekawe rzeczy? Co mogłoby być tą rzeczą?
A może wręcz przeciwnie - ukrycie czegoś w kompozycji, spowoduje efekt zaciekawiającego napięcia u widza?
Czy biorąc już zrobioną fotografię (tak jak ją widzę na podglądzie) bym się nią zainteresował? Może warto skierować kadr trochę wyżej/trochę niżej?
A może w tej kompozycji jaką widzę przed sobą da się odkryć jakiś szczególny motyw i oprzeć na nim dramaturgię ujęcia? - Np. zanikanie jakiejś sekwencji, ciekawy efekt przesłonięcia jednego obiektu, przez drugi?
może sensem naszego ujęcia jest podążenie za wzrokiem którejś z osób?
może świadome "pogorszenie" pewnych elementów (np. rozmycie wynikające z wydłużenia czasu otwarcie migawki) da nam ciekawy efekt artystyczny?
Ogólnie - zawsze można coś "pokombinować". Trzeba tylko chcieć. I próbować - bo dzisiaj, gdy nie musimy wywoływać każdego zdjęcia, próby i testy są za darmo. Warto się nimi pobawić...