Fizykon.org - strona główna   | O witrynie |O autorze witryny | kontakt z autorem |

Artykuł pochodzący od redakcji portalu tanio.co

 

Chemia, fizyka i technika dla dzieciaka

Co zrobić z pełnym energii, chętnym do nauki brzdącem? Problem wydaje się być równie poważny, jak w przypadku niczym niezainteresowanego małolata, który smętnie krąży po domu, gdy nie może siedzieć przed telewizorem lub komputerem. W pierwszych latach życia dziecka najczęściej to rodzic organizuje mu czas wolny, zachęca do zabawy i poznawania nowych rzeczy. Idealnie, gdy zabawa niesie ze sobą walor edukacyjny, motywuje do zrobienia czegoś własnoręcznie i pozwala poznać prawa rządzące światem. Młody umysł chłonie wiedzę i nie zdaje sobie sprawy, że te same informacje czekają na niego w szkole – spisane na kartkach podręczników. Gdzie pochłonięty codziennością rodzic znajdzie inspirację do przeprowadzania prawdziwej “nauki przez zabawę” (ang. „Learning through play” ) ze swoim dzieckiem?

Najważniejszym aspektem dziecięcej nauki jest zabawa i zainteresowanie. Udzielanie rad, teoretyczne wykładanie o wystepujących w przyrodzie zjawiskach i suche tłumaczenie, że samochód z kwadratowymi kołami nie pojedzie, bo to niezgodne z jakimiś prawami fizyki, raczej nie przyniosą oczekiwanego rezultatu.

Młodemu odkrywcy trzeba pokazać, jak z nasion wyrastają roślinki i jak tworzą się regularne kryształki w stężonym roztworze soli. Odkrywać z dzieckiem jak prąd elektryczny z baterii może dać światło i ciepło w żaróweczce lub wprawić w ruch silniczek, a innym razem pokazać jak pryzmat może rozszczepić promień światła i stworzyć kolorową tęczę w domu.

Stworzenie własnoręcznie nowego przedmiotu z pozornie niepowiązanych elementów jest najlepszą zabawą, jaką można sobie wyobrazić i wielkim powodem do dumy. Niektórym z nas przypomni się zapewne pan Adam Słodowy i jego program "Zrób to sam", który był nadawany w Telewizji Polskiej przez aż 24 lata (od 1959 do 1983 roku). Autor dzielił się wiedzą i praktycznymi pomysłami, jak z ogólnie dostępnych rzeczy (blachy z puszki, sznurka, drutu itp.) robić zabawki, i przedmioty użytkowe. Dziś odcinki programu pana Słodowego można obejrzeć na You Tube. Jego książek próżno niestety szukać w księgarniach – zainteresowani mogą poszukać w antykwariatach, bibliotekach bądź odkupić od poprzednich właścicieli. Na rynku dostępnych jest jednak masę innych pozycji, które uczą pracy twórczej i zachęcają do majsterkowania. W poszukiwaniu odpowiednich publikacji warto wykorzystać możliwości Internetu i przejrzeć aktualne promocje na książki. Przyglądnijmy się tytułom: „Zmajstrujmy coś tato – 59 pomysłów na coś z niczego” (dostępne w księgarni Gandalf) czy „Bardzo pomysłowe eksperymenty do zrobienia w domu i na dworze” (do zdobycia w sklepie Tania Książka). Pozycje te mogą być doskonałym źródłem inspiracji nie tylko dla rodziców, ale i nauczycieli.
Jeżeli jednak brakuje czasu bądź umiejętności, by samodzielnie organizować latorośli eksperymenty chemiczne lub budowanie karmnika dla ptaków, zawsze możemy skorzystać z gotowych rozwiązań. Na rynku mamy do wyboru całą masę zabawek edukacyjnych dla przyszłych elektroników, architektów czy chemików. W e-Pinokio znajdziemy rozwijające wyobraźnię przestrzenną drewniane klocki i zestaw do samodzielnego zrobienia świec. Przeszukując zasoby internetowe, natrafimy m.in. na zestaw małego chemika, generator prądu i stację meteorologiczną (np. w sklepie Sprytne Zabawki). Wygoda i gotowe rozwiązania kosztują zazwyczaj nieco więcej, ale warto i tutaj poszukać tańszych zabawek. Rodzic nie jest zazwyczaj ekspertem od wszystkiego, a gotowe zestawy edukacyjne wraz z instrukcją mogą być nieocenioną pomocą dydaktyczną. Tym bardziej, że jako dopuszczone do sprzedaży, musiały przejść uprzednio odpowiednie testy bezpieczeństwa. Takie wcześniejsze zaznajamianie dziecka z eksperymentami fizycznymi i chemicznymi, nie będzie niepotrzebnie podnosiło tych dziedzin do rangi wiedzy tajemnej, która jest nauczana w szkole za pomocą wzorów i suchych regułek. Zjawiska te staną się dla niego czymś namacalnym, bardziej intuicyjnym i o wiele prostszym do zrozumienia. 
A co z komputerem? Pozwalać dziecku na spędzanie czasu w wirtualnym świecie? Codzienne zasypywani jesteśmy dwoma całkiem sprzecznymi stanowiskami w tej sprawie. Zdecydowani przeciwnicy skandują hasła o fatalnym jego wpływie na rozwój dziecka, zaniku kontaktów międzyludzkich i problemów w dorosłym życiu. Druga strona zwraca uwagę na większą spostrzegawczość, refleks i walory edukacyjne. Decyzja o rozpoczęciu przygody dziecka z komputerem należy naturalnie do rodzica. Warto jednak wziąć pod uwagę, że całkowite odcięcie pociechy od tego sprzętu może być niemożliwe. Wszedł on na stałe do naszego życia codziennego i chcąc nie chcąc, spędzamy przed nim sporo czasu, a dziecko jest ciekawe i chce nas naśladować. Ponadto – owoc zakazany smakuje najbardziej i może zdarzyć się, że nasza decyzja o odsunięciu pociechy od nowinek technologicznych przyniesie w przyszłości całkiem odwrotny skutek. Jedno jest jednak pewne – jeżeli podejmiemy decyzję o posadzeniu dziecka przed komputerem, zadbajmy by czas ten był okazją do nauki nowych rzeczy, a nie bezmyślnym zdobywaniem punktów czy unicestwianiem potworów. Poszukajmy gier i stron internetowych skierowanych specjalnie do najmłodszych – edukacyjnych, strategicznych, logicznych i przygodowych. Nie ograniczajmy się jednak do rozrywki i nauki jedynie przy komputerze. Rozwijanie zdolności manualnych i wspomnianej już pracy twórczej jest równie ważne. Pozwoli dziecku rozwijać się w wielu obszarach w prawidłowy sposób. Przecież przyszły chemik, inżynier czy architekt powinien posiadać przede wszystkim zdolności manualne, świadomość przestrzenną i praktyczną wiedzę zdobytą przez doświadczenie.
Starajmy się zapoznawać malucha z podstawami wiedzy w przyjaznej dla niego formie. To, czy te aktywności nazwiemy „nauką”, czy pozostanie ona w jego świadomości jako „tylko zabawa“, nie ma większego znaczenia, bo decydującym czynnikiem jest radość poznawania i wartościowo spędzony czas. Zrobione własnoręcznie bądź zakupione wahadło Newtona będzie dla dziecka bardziej ciekawym gadżetem, niż „przyrządem ilustrującym prawo zachowania pędu i energii mechanicznej podczas sprężystego zderzenia kul”. Kiedy przyjdzie mu się zapoznać w przyszłości z tym prawem fizycznym, nie będzie miało problemów z jego zrozumieniem. Pokażmy dziecku i przekonajmy samych siebie, że wszelkie prawa, które pozna w szkole, mają przełożenie na świat rzeczywisty. 

Katarzyna Czekońska
Dział Redakcyjny portalu Tanio.co

 

Dodano do serwisu 27.02.2014