Inne opowiadania

Szkarłatna Pantera

str. 1

Światło ogniska było słabe – tylko kilka gasnących płomyków i żar węgielków. Delikatne poblaski na liściach i gałęziach nie pozwalały na rozróżnianie szczegółów. Jednak Cziron wiedział, że przy tej ciemnej, bezksiężycowej nocy dla wprawnych oczu kogoś czającego się w zaroślach jest dobrze widoczny. Z punktu widzenia napastnika liczy się przede wszystkim różnica postrzegania pomiędzy nim, a ofiarą i nawet nikłe poblaski świetlne na sylwetce wystarczą, aby skierować w ich stronę strzałę kuszy, czy ostrze miecza.

Choć z drugiej strony, właściwie nic nie wskazywało na czyjąkolwiek obecność. Las pozostawał cichy, liście krzewów, ledwie muskane delikatnym podmuchem słabego wiaterku, trwały niemal w bezruchu. Mimo tego spokoju, mimo ciszy, Cziron czuł, że ktoś czai się po osłoną zarośli.

Przeczuciom można wierzyć lub nie – wiadomo, są tacy co mają co chwilę jakieś przeczucie, a później okazuje się, że to tylko czcze strachy, albo przeciwnie – przyjemna wizja wytworzona przez niesforne pragnienia. Cziron znał też wielu, co są w tej materii przesadnie racjonalni. On wiedział swoje – w pewnych sytuacjach lekceważenie przeczuć równałoby się wyrokowi śmierci. Już przynajmniej cztery razy, tylko dzięki pójściu za głosem intuicji, uratował swoją skórę. Pewnie można by racjonalnie wyjaśnić ów mechanizm przeczuć jako rejestrację bodźców podprogowych, albo uświadomienie okoliczności zepchniętych w głębsze obszary umysłu. Jednak, bez względu na naturę zjawiska, dla Czirona najważniejsze było samo przeczucie niebezpieczeństwa czającego się w ciemnościach…

Szczególnie nurtujące pytanie dotyczyło tego, czy tajemniczy napastnik posługuje się kuszą. Jeśli tak, to szanse Czirona zmniejszały się znacząco. Na samą myśl o skierowanym ku sobie grocie strzały skulił się za jukami leżącymi przy jego lewym boku. Za chwilę jednak przyszła refleksja – tylko bez paniki! Nie powinien okazać żadnych objawów zaniepokojenia. Teraz fakt wcześniejszego wykrycia zagrożenia stawał się jego szansą – dawał możliwość zaskoczenia napastnika. A jeśli jeszcze da się go inteligentnie sprowokować…, to Cziron sobie z nim poradzi.

Następne ważne pytanie dotyczyło tego, gdzie ukrywa się tajemniczy prześladowca. Miejsce na nocleg nie było wybierane przypadkowo. Pień rozłożystego dębu osłaniał dobrze obozowisko z jednej strony, mocno ograniczając widoczność na miejsce do spania. Kilka metrów obok legowiska dobrą zaporę stanowiły gęste krzaki. Powinny one powstrzymać nie tylko człowieka z białą bronią, ale i kusznika, bo nocą nie sposób jest skutecznie celować przez tak gęste liście. Praktycznie sensowną alternatywą dla napastnika pozostawała więc tylko strona północna – niewielka polanka otoczona drzewami idealnymi do schowania się.

Cziron stłumił pokusę silnego skupienia się na swoich obawach. Już niejeden raz przekonał się, że zbyt silne emocje są w tajemniczy sposób odbierane przez ludzi z otoczenia. Musi się wyciszyć. Musi wyglądać na rozleniwionego, zmęczonego, śpiącego. A przy tym musi jakoś sprowokować napastnika. A najlepiej wcześniej zobaczyć go! Tylko jak to zrobić?...

Organizując obozowisko Cziron dokładnie przeanalizował miejsca w których tropiący go nieprzyjaciel mógłby się ukryć. Rozsądne z punktu widzenia napastnika możliwości były tylko dwie: stary grab rosnący blisko ogniska ledwie dziesięć kroków od legowiska Czirona i leżący nieco dalej zmurszały pień powalonego drzewa. Ta druga lokalizacja była dobra dla kusznika. Dawała oparcie dla ręki i nie wymagała pozostawania długo na stojąco. Z kolei przestrzeń za grabem była świetną kryjówką dla kogoś posługującego się mieczem – zapewniała swobodę ruchów i pozwalała na błyskawiczne dotarcie do zaskoczonej ofiary. Teraz więc pozostało tylko ustalić: gdzie schował napastnik i jaką bronią dysponuje.

Cziron wiedział, że wszystkie jego ruchy powinny wyglądać na przypadkowe. Mruknął więc nieco sennie, przekręcił na posłaniu i lekko wzdrygnął sugerując odczuwanie chłodu nocy. Potem, jakby pod wpływem niesprecyzowanego impulsu, sięgnął po tarczę. Miało to wyglądać na nagłą chęć poprawienia sobie legowiska. Cziron wziął tarczę w rękę przetarł ją i postawił prawie pionowo opartą o pień drzewa.  

Copyright 2007 - 2012 © Fizykon.org, Michał Dyszyński
Wszystkie materiały zawarte w witrynie www.fizykon.org i www.daktik.rubikon.pl  są chronione prawem autorskim. Zakres ochrony jest określony przez prawo autorskie Rzeczypospolitej Polskiej.
Wątpliwości związane z legalnością wykorzystywania materiałów można wyjaśnić pisząc na adres: redakcja@fizykon.org.